Impreza od bardzo wielu lat jest mieszkańcom doskonale znana. Ale może warto przypomnieć jak się odbywa. W ostatki w wszystko skupia się wokół niedźwiedzi zwanych „Berami”. Zazwyczaj dwóch. Strój niedźwiedzi wykonany jest ze słomy lub siana. Z długich kłosów skręcane są powrósła lub powiązła, czyli coś w rodzaju słomianych lin. Wszystko wzmacniają sznurki. Przygotowanie takiego stroju trwa kilka dni. Jest co nosić, bo taki strój waży nawet 30 kg. Każdy z niedźwiedzi ma na sobie około 50 metrów powrósła.
Cały korowód odwiedza niemal wszystkie domy we wsi. Do drzwi puka Pisarczyk. Gospodarz obowiązkowo musi zatańczyć z Babą i Dziadem, a do tańca przygrywają Muzykanci. Kominiarze wówczas nie oszczędzają nikogo – murzą, czyli smarują twarze mieszkańców sadzą z olejem. To ma sprawić, że będzie im dopisywało szczęście. Poganiacze, Zieloni i Czerwoni karcą, szczypią i biją tych, którzy mają „coś” za uszami.
Podkoziołek to ludowa tradycja, pielęgnowana głównie w zachodniej Wielkopolsce i na Kujawach. Odbywała się zawsze w ostatni wtorek przed Wielkim Postem. Nazwa wywodzi się od kozła, który ma symbolizować witalność i seksualność. Kukła kozła była obwożona po domach w danej miejscowości i „wyciągała” z domów panny na tańce. Impreza często kończyła się w miejscowej gospodzie, czy karczmie. W zależności od regionu, idea Podkoziołka przez lata nieco się zmieniała. W powiecie międzychodzkim Podkoziołka cały czas świętują także mieszkańcy Mylina.
Fotorelacja
























