Burmistrz odpowiada na komentarze
– Temat spalarni wywołał burzę…
– Kompletnie bez sensu. Czytam te wszystkie teorie spiskowe w komentarzach i oczom własnym nie wierzę.
– Na przykład jakie?
– A na przykład, że wszystko ukartowane, że jakieś potajemne działania itd. Nawet nie mam ochoty tego komentować. Niby po co miałbym cokolwiek po cichu robić? Jaki miałby być tego sens? Niektórzy chyba chcą medialnie wypłynąć na fali.
– Czyli w sprawie spalarni nic jeszcze nie jest przesądzone?
– Oczywiście, że nie. W wyborach deklarowałem jasno, że wszystkie tego rodzaju decyzje będę konsultował z mieszkańcami. I to się zresztą odbija czkawką, bo są i tacy, którzy uważają, że to brak decyzyjności. A ja powtórzę – mieszkańcy tworzą miasto, a nie władze. Burmistrz realizuje to, czego oczekują mieszkańcy.
– Czyli tak, jak Pan zadeklarował, odbędzie się referendum w sprawie zgody na budowę spalarni.
– Będzie głosowanie. Na referendum nie ma szans. W poprzedniej kadencji burmistrz Wolny chciał referendum w sprawie Polipolu. Wojewoda na nie nie pozwolił.
– Dlaczego?
– Bo takie decyzje są w kompetencji burmistrza. Burmistrz ma podejmować decyzje w takich sprawach samodzielnie. Więc w praktyce mógłbym ją podjąć. Ale pytam…
– A co Pan zrobi, jeśli większość mieszkańców wypowie się na “NIE”?
– To jest oczywiste. Gmina nie przekaże gruntu inwestorowi, więc spalarnia nie powstanie.
– I nie zamierza Pan nikogo do tej budowy przekonywać?
– Nie, nie zamierzam. Mogę co najwyżej informować o tej inwestycji. Szczególnie o tym zakresie, za który odpowiada gmina. A przekonywanie, ewentualnie namawianie to rola inwestora.
– Ale przecież ZUO chce wybudować spalarnię po to, żeby miasto, a konkretnie MPEC mógł przestać ogrzewać osiedle na Lipowcu węglem. Więc ta inwestycja jest chyba w interesie miasta.
– Nie, nie. To nie tak. Jeśli ZUO zbuduje spalarnię, to my, jako gmina, się tylko pod nią podłączymy. To nie jest nasza inwestycja. Co więcej, ZUO za podłączenie naszego osiedla dostanie dofinansowanie. Więc to nie jest projekt charytatywny. ZUO czyli Sireco to jest firma, a nie organizacja dobroczynna.
– Dlaczego w takim razie Sireco twierdzi, że to wspólny projekt?
– Hm. Bo bez naszego udziału ta inwestycja nie będzie możliwa. Warunek jest taki, że w tym przedsięwzięciu musi uczestniczyć tzw. partner komunalny. Po prostu ciepło musi trafić do odbiorców indywidualnych. I być może też dlatego, że gmina ma wnieść do tego biznesu swój teren. Jako udział w spółce. Ale szczegóły nie są jeszcze uzgodnione i żadnej spółki gminy z ZUO w tym zakresie nie ma.
– A może jednak warto z tej oferty skorzystać. Sireco wspomina w komentarzu o tańszym cieple.
– Nie będzie to jakaś zasadniczo niższa cena. Poza tym, będzie dotyczyła tylko jednego osiedla. Ale oczywiście, że rozważyć trzeba wszystkie potencjalne opcje ogrzewania.
– Sireco wspomina też o ekologii. O potrzebie rezygnacji z węgla.
– Tak. Trzeba odejść od węgla do 2030 roku, a ostatecznie do 2040. Nakazuje to ustawa. I nie sądzę, żeby dało się to odwrócić. A już na pewno nie da się tego obejść.
– Co znaczy ostatecznie?
– Do 2040 roku będzie można jeszcze ogrzewać gazem. Mamy już kilka gazowych kotłowni. Jeśli będzie taka konieczność, zostanie przerobiona na gaz też ta na Sadowej. Nie są to aż tak duże koszty, by nie dało się tego zrobić, chociaż znów nie aż tak małe.
– A co po roku 2040?
– Wtedy pojawi się większy problem, bo wachlarz źródeł ciepła będzie ograniczony. w tej chwili zdecydowana większość gmin nie ma możliwości przejść na ogrzewanie w pełni ekologiczne. Przecież w każdej gminie nie powstaną spalarnie czy biogazownie. Można na przykład rozważyć instalację sieciowych pomp ciepła. Na pewno nie powinna być to instalacja wydzielająca dym, bo to by nie miało sensu. A poza tym, na rozwiązanie tego problemu będzie aż 15 lat. Więc w sumie mógłbym temat sobie odpuścić i zostawić następcy.
– Będzie gminę na to stać?
– Można liczyć, że do tego czasu instalacje cieplne i źródła ciepła relatywnie stanieją. Wystarczy choćby porównać koszt fotowoltaiki teraz i sprzed lat. Poza tym, bardzo możliwe, że bliżej daty granicznej, pojawią się dofinansowania do takich inwestycji. Na przykład przed końcem okresu wymiany pieców w domach prywatnych, dofinansowanie bardzo wzrosło. Może się też pojawić jakiś inny producent ciepła, który będzie chciał je sprzedawać gminie. Tak czy inaczej, na pewno gmina będzie musiała wziąć na to kredyt, bo to nie są inwestycje w zasięgu naszych możliwości. I po wstępnych przymiarkach, wygląda na to, że trzeba go będzie spłacać przez wiele lat. To oczywiście spowoduje, że trzeba będzie ograniczyć inne wydatki. Więc inne inwestycje trzeba będzie ciąć.
– Ale spalarnia chyba nie rozwiąże problemu. Bo miałaby zasilić tylko jedną kotłownię.
– Tak. Choć inwestor rozważa też podłączenie kolejnych odbiorców. A Sadowa została wytypowana dlatego, że da się tam w miarę łatwo przeprowadzić rurę z ciepłem. Gdyby chcieć prowadzić ją do innych kotłowni, trzeba by było rozkopywać wiele ulic. A to oznacza spore koszty.
– W takim razie po co w ogóle gmina rozmawia z ZUO (Sireco)?
– Firma wyszła z propozycją, z wnioskiem o taką inwestycję, więc ją rozpatrujemy. Każdy wniosek trzeba rozpatrzyć i na niego odpowiedzieć. Na to są procedury. Więc też budowę spalarni trzeba rozważyć, jak każdą. Działanie w rodzaju „nie, bo nie” jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale i bezprawne.
– I jakie są wyniki tego rozpatrywania?
– Takie, że nie ma formalnych przeszkód. Ale muszę tu podkreślić coś bardzo ważnego. Takie inwestycje wymagają uzgodnień na wyższych szczeblach. Gmina ma tu najmniej do roboty. Decyzje zapadają głównie w województwie. Takie jak na przykład zgody środowiskowe. Gmina ma tylko dwie rzeczy do zrobienia, czyli przekazanie trenu pod budowę, a Rada Miejska zdecydować w sprawie planu zagospodarowania miejscowego.
– Gdzie dokładnie?
– Obok starego wysypiska na Dzięcielinie, faktycznie za Dzięcielinem.
– Dlaczego akurat tam? A nie na przykład w Mnichach?
– Bo to lokalizacja najdalej oddalona od ludzi. A jednocześnie na tyle blisko, że opłaca się tłoczyć stamtąd ciepło rurami do miasta. Z dalszej odległości traciłoby to sens. Straty ciepła byłyby zbyt duże. Więc to kwestie technologiczne.
– Mieszkańcy Dzięcielina są przeciwni. Obawiają się o smród, szczury i szkodliwy dym.
– Nie dziwię się i nie jestem zaskoczony. Hasło „śmieci” budzi emocje. A co dopiero „spalanie śmieci”. To musi budzić emocje i wątpliwości.
– Co by im Pan powiedział?
– Ja? To jest rola inwestora, żeby przekonać mieszkańców. Ja się na tym nie znam. Nie jestem ekspertem. Mogę się opierać jedynie na opiniach specjalistów. Na opracowaniach. I na dokumentach, które mi przedstawiono. Inaczej bym z tematem w ogóle nie wychodził. Ale zdaję sobie sprawę, że jest cała masa przesądów na ten temat. Straszenie dymem i smrodem, to jednak przesada. To tylko świadczy, że jest mała wiedza na ten temat. Nie wykluczam, że ja sam, też za mało wiem. Jeśli ktoś ma namiary na taką śmierdzącą i kopcącą spalarnię, to chętnie tam pojadę i zobaczę. Byłem obok spalarni w Poznaniu. Nie dymi i nie śmierdzi. A tak poza tym, chyba każdy, kto mnie zna, dobrze wie, jak sobie cenię naszą lokalną przyrodę. Nie wyobrażam sobie, gdybym miał zaakceptować inwestycję trującą środowisko.
– Uważa Pan, że ZUO uda się przekonać mieszkańców?
– Nie wiem. To już jego sprawa. Jeśli chce przekonać, powinno rzetelnie informować. Pokazać potencjalne korzyści. Na przykład takie, że będzie mniej śmieci trafiało na wysypisko do Mnich. Może też zabierać na wycieczki do działających spalarni. Ale to nie jest mój problem. W każdym razie ja nie zamierzam nikogo ani namawiać, ani przekonywać, bo to nie jest moja rola. A sugerowanie mi jakiegoś lobbowania, potajemnych działań, to już jest kompletny absurd.
– A może ZUO ma szansę przekonać… basenem, o którym Pan wspomniał w warunkach na udzielenie zgody.
– To jest mój pomysł, ale nie chciałbym, żeby został on potraktowany jak forma… łapówki dla mieszkańców. Jest coś takiego jak efekt synergii, czyli dodatkowe korzyści. Spalarnia będzie wytwarzała duży nadmiar ciepła. Nawet bardzo duży. Uznałem, że warto to ciepło racjonalnie wykorzystać. Pływalnia automatycznie przychodzi do głowy. Bo jej w mieście nie mamy i żadnych szans, by mogła powstać. Dlatego zaproponowałem takie rozwiązanie.
– Sireco twierdzi, że nie było takich uzgodnień.
– Owszem były. Właśnie przy okazji omawiania zagospodarowania nadmiaru energii, z którą nie bardzo jest co zrobić. To był jeden z pomysłów. Sprzeciwu nie było. I my nawet za to ciepło byśmy zapłacili, więc Sireco nie tylko nie byłoby stratne, ale nawet mogłoby na tym zarobić. Po zeszłotygodniowym spotkaniu z inwestorem, okazuje się, że basen jest jednak brany pod uwagę. Tylko wciąż jeszcze liczony w biznesplanie.
– Będzie mogło zarobić, ale będzie musiało ponieść koszty budowy. To jest jednak spora kwota.
– Ale ja przecież nie mam na myśli aquaparku jak np. w Tarnowie Podgórnym. Wystarczy, żeby dzieci nie musiały jeździć na basen do Międzyrzecza. I żeby też WF dało się tam organizować. A każdy mieszkaniec mógł rekreacyjnie popływać. Oczywiście, jest to jakiś koszt, ale uważam, że warty poniesienia przez inwestora.
– A co z ceną wywozu śmieci? Wspominał Pan, że ZUO powinno ją obniżyć.
– Okazuje się, że to nie jest proste. Te kwestie regulowane są niestety ustawowo. Więc raczej nic z tego nie będzie. Ale jest opcja ich zamrożenia. Czyli w jakimś okresie by ich cena nie rosła.
– Może w takim razie coś innego dla mieszkańców trzeba by było jeszcze wynegocjować…
– Z oczekiwaniami nie można też przesadzić. W końcu każda inwestycja musi się bilansować. Ale już w programie wyborczym mówiłem, że gminy nie powinny nadskakiwać inwestorom i dbać przede wszystkim o własny interes. Nie może być przecież tak, że korzyści ma tylko inwestor.
– Chciałby Pan coś na koniec mieszkańcom powiedzieć?
– Może tylko tyle, żeby się nie nakręcali. Nie ulegali ludziom, próbującym grać na emocjach, bo to nikomu nie służy. Widziałem oczywiście banery na Dzięcielinie. Z grafiką, na której widnieje pełno dymiących kominów. Jeśli autor właśnie tak widzi tą spalarnię, to staje się niestety mało wiarygodny. Wiele do myślenia daje fakt, że osoby, które to robią pozostają anonimowe. A jednocześnie żądają transparentności działań.
– Dziękujemy w takim razie za rozmowę, która z pewnością na tym się nie zakończy.
– Myślę, że co najmniej kilka razy trzeba będzie do tego tematu wracać. Choćby dlatego, że w tak małej gminie plotki rozchodzą się szybko i mają większą siłę przebicia niż fakty. A na koniec chciałbym zachęcić do zagłosowania w ankiecie pod tym artykułem. Pozwoli mi to zorientować się w nastrojach mieszkańców.
Ankieta NIE JEST oficjalnym głosowaniem na temat spalarni. To tylko wstępny sondaż.
Jestem na tak, basen przy okazji też by się przydał. Zawsze to jakaś nowa atrakcja
[linki z domeny publicznej, mogą być kierowane tylko do domen publicznych]
1. Zanieczyszczenie powietrza – Choć nowoczesne spalarnie mają filtry, istnieje ryzyko emisji substancji szkodliwych, takich jak dioksyny, pyły czy metale ciężkie, które mogą wpłynąć na zdrowie mieszkańców. Im bliżej miasta, tym większe ryzyko ich oddziaływania na ludzi.
2. Uciążliwość zapachowa – Spalarnie mogą powodować nieprzyjemne zapachy, zwłaszcza przy błędach w procesie spalania lub nieodpowiednim przechowywaniu odpadów. Bliskość takiej instalacji do miasta może powodować dyskomfort mieszkańców.
3. Bezpieczeństwo zdrowotne – Mimo zaawansowanych technologii, spalarnie wciąż mogą stanowić ryzyko dla zdrowia (problemy układu oddechowego, zwiększone ryzyko nowotworów), zwłaszcza w przypadku awarii lub nieszczelności filtrów.
4. Obniżenie wartości nieruchomości – Mieszkańcy często obawiają się spadku wartości swoich domów i mieszkań z powodu bliskości zakładu przetwarzającego odpady. Wpływ na estetykę okolicy oraz postrzeganie jej jako mniej bezpiecznej mogą odstraszać potencjalnych nabywców.
5. Zwiększony ruch i hałas – Budowa spalarni może oznaczać częsty ruch ciężarówek transportujących odpady, co prowadzi do większego hałasu, większego ruchu na drogach oraz emisji spalin, wpływających na jakość życia w okolicy.
6. Wpływ na środowisko naturalne – W pobliżu miast często znajdują się obszary zielone, które służą mieszkańcom jako tereny rekreacyjne. Spalarnia mogłaby zagrozić lokalnej faunie i florze oraz ograniczyć dostęp do tych miejsc.
7. Preferencja dla innych metod utylizacji odpadów – Coraz więcej krajów promuje recykling i kompostowanie jako bardziej zrównoważone metody zarządzania odpadami. Mieszkańcy mogą preferować bardziej ekologiczne rozwiązania zamiast spalania.
Jestem na NIE ,ponieważ spędziłem wiele godzin edukując się na ten temat. I polecam każdemu ,na własną rękę poszukać informacji – jakie skutki przynosi wieloletnie przebywanie w środowisku wypełnionym dioksynami i furanami, bo mimo filtrów i zabezpieczeń to właśnie to będzie w naszym powietrzu.
Spalarnia może i tak, ale nie w tej lokalizacji. Koło wysypiska w Prusimiu niech budują.
Prusim to ciągle zbyt blisko Międzychodu.
Dioksyny i furany i tak dostaną się do Międzychodu.
Spalarnia jest w Poznaniu, to dobra odległość od nas!
W Polsce jest już wystarczająca ilość spalarni, 8 i wszystkie w wielkich miastach. W Białymstoku, Bydgoszczy, Koninie, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie, Rzeszowie, Warszawie.
Przypominam, że mieszkańcy Drezdenka nie zgodzili się na spalarnię w Bielicach Starych.
Basen to dostaniesz w szpitalu od toksyn : ) Jeśli już ma być spalarnia, to przy wysypisku. Nie dajcie się nabrać na jakieś basenowe obietnice !!
[linki z domeny publicznej, mogą być kierowane tylko do domen publicznych]
Spalarnia śmieci na Dziecięlinie to katastrofa w obrębie kilkunastu lub więcej km. To, że ktoś z okna jej nie zobaczy nie znaczy, że nie odczuje skutków zdrowotnych, jedni od razu inni za 10 lat ale kto skojarzy nowotwór ze spalarnią. Nie będzie można uprawiać ogródków ze zdrową żywnością, hodować kurek i innych zwierząt na mięso w okolicy, gdyż ziemia będzie skażona. Wiele szkodliwych związków chemicznych, metali ciężkich jest produktem ubocznym spalania, wszystko to znajdzie się w naszych organizmach i na talerzach. A pamiętajmy, że spalane tam będzie wszystko od papierka przez worek po azbest. Nie możemy sobie zafundować utraty zdrowia i ciężkich chorób tylko dlatego, że ktoś weźmie za to parę złotych (lub nie), wybuduje po kosztach mały basen, do którego gmina będzie dopłacała czy podłączy ciepło do jednego cieplika na Lipowcu. Zbyt duży koszt zdrowotny poniosą mieszkańcy. Wystarczy, że onegdaj burmistrz Juliusz Koch zafundował nam wysypisko śmieci w Prusimiu, którego fetor czuć w dwóch gminach.
Tej spalarni mieszkańcy muszą powiedzieć stanowcze NIE! I nie dajmy się zwieść badaniom, które zawsze są wykonane na korzyść zlecajacego czyli inwestora. To jest długofalowa bomba ekologiczna, która także kłóci się z terenem Natura 2000! Tylko laik poddaje dyskusji taki temat a idiota da się zwieść basenem, na który nie pójdzie, bo go zaraz nie będzie stać. Mało nam, że niedlugo nie będzie można palić węglem, drewnem, gazem, peletem. Krowa nie może pierdzieć, bo media roznoszą brednie o emisji CO2. Ale spalarnia jest jak najbardziej zdrowa. Ludzie proszę, zacznijcie myśleć. Manipulują nami od dziesiątek lat. Nie dajmy się nabrać na tanie obietnice, zacznijmy myśleć o naszym i naszych dzieci zdrowiu.
Święte słowa, warto dodać informacje, że nie ma możliwości podłączenia spalarni pod EMPEC ponieważ nie ma którędy, ówczesny “tfu” burmistrz kłamał o nitce idącej wzdłuż torów kolejowych, ale jest oficjalne pismo z PKP w którym jest napisane ,że PKP nie wyraża na to zgodę. a przez posesje prywatne nie pójdą bo kto by chciał mieć rurę ciepłowniczą w ogródku. Pozostaje tylko interes firmy SIRECO która się tylko na tym wzbogaci a my wszyscy tylko stracimy i nie tylko zdrowie. Proszę ludzi którzy są za aby zagłębili się w temacie. My nie zyskamy nic tylko dużo za dużo możemy stracić.
czyli do Poznania też nie jeździcie bo tam jest spalarnia? pisze do tych co już dostali raka od samego myślenia o spalarni w pmi. a jak wiatr z poznania wieje to zamykacie okna bo już “dioksyny” pędzą żeby was otruć. zresztą widać po komentarzach na “wieściach międzychodzkich” kto jest przeciwny spalarni. Ci co bardzo wierzyli w koronawirusa i pierwsi w maseczkach po mieście biegali.
Nie wchodzę w dyskusję dokąd jeździć, czym oddychać lub co jeść. Osobiście zapobiegam a nie leczę. Test na inteligencję w 2020 roku widać, że zdany, zatem należy iść dalej tą drogą i zadbać o Siebie i Rodzinę. To jest ciąg dalszy… Nie ważne jaki temat. To czasy, w których należy interesować się dosłownie wszystkim. A szczególnie kiedy się coś promuje. Wyciągania wniosków ciąg dalszy… Tu jeszcze jest możliwość by nie dopuścić do czegoś co dla nas nie będzie dobre, zbyt wiele już dzieje się poza naszą świadomością i nie możemy nic zrobić.
Sa kraje w azji gdzie nie ma wysypisk smieci. Sa za to spalarnie, polecam wygoooglowac i poczytac. Ciekawe ilu z was ktorzy sa przeciwko spalarni podlewa chwasty rundapem bo musi miec piekna kosteczke przed domem, ilu pali fajki… A ILU PALI WEGLEM, a może innymi sklejkami. (Tak wegiel tez jest szkodliwy i bedzie zabroniony). Z temu i aliexpress to co druga zamawia szmaty albo torebeczki. Ale przeciez miedzychodu nie trujecie to w chinach niech sie truja syfem.
Ci co tak krzycza ciagle, otworzcie jakies bio eko zaklady, a nie tylko potraficie gnoić innych za ich rozwoj i pokażcie ze mozna.
HIPOKRYZJA tak powinno nazywac sie to miasto, burmistrz powinien wziac to pod uwage. Miasto hipokrytow i nic wiecej..
Nie.
Trafnie