Wielu mieszkańców doskonale pamięta, jak jeszcze kilkanaście lat temu, zielenią zajmował się Klub Integracji Społecznej. Miasto wyglądało naprawdę dobrze. Niestety poprzednia władza nie popierała tego rozwiązania. Działalność Klubu została mocno ograniczona. Opieka nad zielenią została zlecona spółce Aqualift. I chyba nie jest tajemnicą, że nie było to najlepsze rozwiązanie. Sytuacja wymaga zmian.
Niestety nie ma już powrotu do koncepcji KIS. Klub został powołany dla aktywizacji bezrobotnych. Obecnie takich osób jest już niewiele, ze względu na niskie bezrobocie. Poza tym, Urząd Pracy, który dotąd opłacał wynagrodzenia wymaga, by członkowie Klubu wykonywali zróżnicowane prace. Nie tylko związane z utrzymaniem zieleni. Różnorodność i szeroki zakres umiejętności, ma im umożliwić podjęcie pracy na wolnym rynku. Poza strukturami Klubu.
W tej sytuacji gmina niejako nadal jest zmuszona do korzystania z usług Aqualift. Spółka posiada niezbędny, specjalistyczny sprzęt, który nie powinien przecież stać bezczynnie. Przeciwnie, powinien być optymalnie wykorzystany. Jednak nie powinno się to wiązać z wyższymi wydatkami z gminnego budżetu.
Pojawił się zatem pomysł zupełnie innej koncepcji. Zakłada ono powołanie funkcji ogrodnika miejskiego (gminnego). Będzie ją pełniła Natalia Jandy. Została do tej funkcji wyznaczona, spośród pracowników urzędu. Będzie się zajmowała wszystkimi zagadnieniami związanymi z miejską i wiejską zielenią. Przede wszystkim lepszą (bardziej efektywną) koordynacją prac. A także efektywnym wykorzystaniem sił i środków czyli pracowników i pieniędzy. Zieleń będzie więc nie tylko bardziej zadbana. Będzie jej też z czasem przybywało. Aqualift będzie więc formalnie nadal wykonawcą prac. Ale z tą różnicą, że pod nadzorem pracownika urzędu gminy.
O konkretnych planach miejskiego ogrodnika poinformujemy w osobnym artykule.
Nowe rozwiązanie zakłada wyznaczenie ogrodnika miejskiego, spośród pracowników urzędu.
Ogrodnik będzie miał codziennie do dyspozycji kilku pracowników oddelegowanych przez Aqualift. Będą oni mogli korzystać ze sprzętu tej firmy. W miarę swoich możliwości, w pracach będzie pomagał KIS. Oznacza to, że prace będą prowadzone regularnie, codziennie, przez cały rok. Taki system pracy powinien znacząco poprawić wygląd naszego miasta i wiosek. Przy okazji prac przy roślinach, sprzątane będą też ulice, głównie tzw, ciągi piesze, czyli chodniki, uliczki i alejki parkowe. Docelowo, w podobny sposób zostanie też zorganizowany system sprzątania miasta.
Na ulicach ma się pojawić znacznie więcej kwiatów. Głównie na klombach, wzdłuż ulic, ale też w donicach. Okazuje się, że w tej chwili, takie nasadzenia, wzdłuż głównych ulic, nie są możliwe. Dlaczego? Ponieważ nie są one zarządzane przez gminę. Należą do powiatu lub do Zarządu Dróg Wojewódzkich. Gdyby miasto chciało posadzić rośliny lub np. zawiesić donice na latarniach, musiałoby za to… zapłacić. Burmistrz Sobkowski zamierza w związku z tym, przejąć utrzymanie zieleni wzdłuż tych ulic pod zarząd gminy. Powinno się to udać w przyszłym roku.
Trochę historii międzychodzkiej zieleni
W naszym mieście zieleń od ponad 100 lat miała kluczowe znaczenie. Szczególnie od momentu, kiedy mieszkańcy postanowili o urządzeniu tu uzdrowiska. Z dawnego, zielonego miasta przetrwały do dzisiaj już tylko fragmenty. Zachowała się promenada wokół jeziora i aleje na Lipowcu. Zniknęła niestety bujna zieleń na wyspie między starym i nowym korytem Warty. Na szczęście pojawiło się sporo nowej zieleni wokół miasta. Nawet lasy. Trzeba przyznać, że ogólny zasób zieleni, w porównaniu z innymi miastami jak Nowy Tomyśl czy Szamotuły, nie jest najgorszy. Problemem jest jej stan.
Międzychodzka zieleń przeżywała kilkakrotnie wzloty i upadki. Za czasów pruskich miejską zieleń taką jak np. parki fundowały osoby prywatne. W dwudziestoleciu międzywojennym, zajmowało się tym specjalnie powołane Towarzystwo Upiększania Miasta. Po wojnie zajęło się tym państwo. W wielu miastach, trzeba przyznać, zieleń była całkiem dobrze utrzymana. Poza okresami kryzysów, które powtarzały się co kilka lat. Do dziś zachowało się wiele pocztówek z lat ’50, ’60 i ’80 z dużą ilością kwiatów w parkach i na ulicach.